Generalnie zmienia się imho charakterystyka podróży na cmentarze.
Jeszcze kilkanaście lat temu większość osób jeździła rano, pamiętam zresztą z dzieciństwa wyprawy o 8 rano z wielkimi siatami, "bo przecież jak to tak grób nie ubrany" itd. Wieczorem za to zazwyczaj były pustki, był przecież nawet rok, że MPK mimo rozkładów odwołało kursowanie linii cmentarnych po którejś godzinie.
Teraz i szczyt się trochę przesunął w okolice bliżej południa + wczesnych godzin popołudniowych, i wieczorem linie cmentarne mają bardzo dobrą frekwencję, a na cmentarzach są tłumy ludzi. Ludzie podchodzą do 1.11 bardziej na spokojnie, nie ma aż takiej gonitwy. Do tego coraz mniej osób jeździ już z wielkimi tobołami zakupów, kwiatów, zniczy, tylko w sporej części albo ogarniają to wcześniej albo kupują pod cmentarzem.
Nawet moja babcia, która skończyła niedawno 85 lat, jedzie teraz na cmentarz ok. 10-11 rano, bo "po co tak wcześnie", "pojedziemy sobie po śniadaniu i herbatce na spokojnie" itd.
Z dzisiejszego dnia chyba jeden duży zgrzyt, który widziałem, to organizacja ruchu na Mikołajczyka, gdzie korek z Piasta Kołodzieja w kulminacyjnym momencie odbijał gdzieś do... Dunikowskiego. Na samym odcinku od wiaduktu nad Okulickiego do Dunikowskiego stały... 3x810
NIe do końca rozumiem, jaki jest obecnie sens braku buspasa do r. Piastowskiego na 1.11 oraz puszczania takiej ilości kursów między Grębałowem, a Batowicami przez Piastów? Ok, taka 810 miała bardzo duży sens, ale w momencie, kiedy był to szybszy przejazd vs. linie jadące przez Bora / Barei. Obecnie natomiast jest kompletnie na odwrót (rok temu z Batowic w rejon Teatru Ludowego jechaliśmy 193.... ok. PÓŁTOREJ GODZINY).